To już prawie miłość
Dni rozłąki tej parze mijały szybko. Pochłonięta pracą Aneta nawet nie miała czasu dla siebie. Robert też w szarą rzeczywistość, która nijak nie przypominała radosnych chwil, jakie odczuwał w towarzystwie swojej żony. Obydwoje niezbyt dobrze znosili rozłąkę, gdyż zdążyli się już do siebie przyzwyczaić.
Najciężej jest jak wracam i wchodzę przez te drzwi i po prostu nikogo nie ma, a był codziennie. Smutno, cicho… Wolałam, jak był – wyznała Aneta
Nie chcąc myśleć o swojej rozłące, małżeństwo postanowiło spędzić nieco czasu ze swoją rodziną. Aneta zajmowała się swoją siostrzenicą, a Robert postanowił odwiedzić siostrę. Oczywiście małżeństwo było ze sobą w stałym kontakcie i odliczali chwilę do ponownego spotkania.
Jakbym opisał uczucie, które nas teraz łączy? Wydaje mi się, że jest to mocne uroczenie, ale coraz bardziej idzie w stronę wiadomo jaką – zwierzył się Robert
Aneta odliczała godziny do spotkania z Robertem. Z pracy niemal wybiegła i pognała do swojego męża. Robert też nie mógł doczekać się spotkania ze swoją żoną. Specjalnie na jej przyjazd przygotował placuszki z owocami i dietetyczne ciasto z fasoli.
Robert był bardzo podekscytowany przyjazdem Anety. Tak się śpieszył, by wyjść po żonę i jej pomóc, że zapomniał zabrać kluczy do domu. Po chwili kryzysowej sytuacji udało się im wejść o mieszkania.
Jestem pod wrażeniem, wszystko przygotowane pode mnie, nawet nie wiem, za co się zabierać. No co… Super uczucie – powiedziała zachwycona niespodzianką przygotowaną przez swojego męża
Nie ma co ratować
Po wielu nieporozumieniach Julia i Tomasz postanowili się spotkać i wyjaśnić sobie, to co między nimi zaszło. Kobieta zaprosiła swojego męża do Ciechanowa, do swojego domu, gdzie musiał skonfrontować się z teściem, który jeszcze do niedawna był nim zachwycony. Sytuacja jednak znacznie się zmieniła od ostatniej jego wizyty…
Bardzo źle go odbieram. Zmieniłem zdanie o 180 stopni, dlatego że uważałem go za solidnego, takiego, uczciwego człowieka, takie robił wrażenie. Uważam, że jest nieszczery i robił dobrą minę do złej gry – stwierdził ojciec Julii
Julia podchodziła z dużym dystansem do tego spotkania. Czuła, że ich rozmowa niewiele zmieni, ale w głębi siebie troszczyła się o Tomasza. Martwiła się, że cała ta sytuacja będzie dla niego trudniejsza, ponieważ do niedawna rodzice Julii mieli o nim dobre zdanie.
Julia była pozytywnie zaskoczona postawą Tomasza. Pojawił się w koszuli, z kwiatami w ręce i skruchą, której ostatnio zabrakło. Para siadła i zaczęła rozmawiać o swoich problemach. Julia wytknęła mu od razu, że ostatnio powiedział jej, że nie widzi dla nich przyszłości.
Julka mi mówi, że to, co mam na języku to mówię… Ja wiem, że to nie jest szczerość, może lekka głupota wręcz, ale no ja się po prostu z tym nie zgadzam – wyznał Tomek
Mężczyzna wypierał się swoich słów, czym wyprowadził Julię z równowagi. Tomasz nie przyznawał się do tego, że chce zakończyć ich związek. Kobieta była zirytowana jego wymówkami i nie miała siły na dalszą rozmowę.
Tomasz nie potrafił odpowiedzieć Julii, czy chce być z nią w związku. Kobieta otwarcie mu powiedziała, że nie widzi bycia w związku z nim, gdyż nie czuje bezpieczeństwa i stabilizacji, których potrzebuje.
Wzloty i upadki
Sytuacja pomiędzy Kasią i Pawłem była napięta. Kobietę nadal dręczyła myśl, że to ona jest „tą złą” połową ich związku. Jako że Paweł nie przepada za konfliktami, postanowił załagodzić nieco sytuację i podarował Kasi kwiaty. Ten gest został przez nią odebrany jako znak kapitulacji, o którą niekoniecznie chodziło mężczyźnie.
Ja te kwiatki odebrałam, jako że wczoraj troszeczkę przesadził, jednak. Znaczy, on się do tego nie przyznaje, powiedział, że nie. Ja myślę, że gdyby nie miał nic na sumieniu, to by mi tych kwiatków nie kupił – stwierdziła Kasia
To był dopiero początek procesu przepraszania. Paweł zdecydowanie wkupił się w łaski Kasi, gdy zabrał ją do sklepu swojej cioci i oznajmił, że może sobie wybrać, co tylko zechce. Te słowa podziałały na nią jak magiczne zaklęcie. Uśmiechnięta biegała po sklepie, aż w końcu udało jej się wybrać kilka rzeczy.
Ja sobie chciałam sama kupić, ale nie, powiedział, że od tego ma się męża. On jeszcze nie wie, na co się pisze, bo jestem droga w utrzymaniu – powiedziała Kasia ze śmiechem
Pomimo chwilowej poprawy pomiędzy nimi, Kasia nadal utrzymywała dystans. Ostatnio kobieta dowiedziała się, że choruje na boreliozę. Ta wiadomość spowodowała, że jej myśli obracały się wokół tej sytuacji. Paweł zapewniał ją, że chce ją wspierać i wydawało się, że Kasia wierzy w jego słowa.